Rekolekcje

Wielki Post 2012

Rekolekcje w Wielkim Poście 2012 roku – dla małżeństw w kryzysie, małżeństw niesakramentalnych, osób samotnych oraz cierpiących na różnego rodzaju uzależnienia, prowadził ks. dr. Czesław Parzyszek, pallotyn

Rozważanie III

Drodzy moi. Trwajmy w modlitwie, zadumie i refleksji nad naszym życiem. Jeżeli trzeba zróbmy jakieś korekty. Chciałbym, abyście nie robili zbyt wiele postanowień, ale jakieś jedno sensowne, najbardziej potrzebne w tym czasie i w tym momencie dla was. Jutro, będzie możliwość spowiedzi dla tych, kto chciałby się wyspowiadać i uzyskać odpust zupełny. Może słowo przypomnienia:

Co to jest odpust zupełny?

Otóż każdy z nas przez grzech zaciąga winę i karę. Wina zostaje zmazana przez dobrze odprawioną spowiedź, ale zostaje jeszcze kara. Część kary możemy zmazać przez dobrze odprawioną pokutę sakramentalną. Nigdy nie odkładajmy pokuty na później. Starajmy się jak najwierniej wypełnić. Ale zawsze zostaje jeszcze część kary i można ją zmazać przez odpust zupełny, jeżeli jesteśmy w stanie łaski uświęcającej i pomodlimy się w intencjach Papieża, ale jeden warunek jest dosyć trudny, jednak możliwy do spełnienia, a mianowicie, żeby chcieć w sercu powiedzieć: Panie Boże, nie chcę się przywiązywać świadomie do żadnego grzechu, nawet powszedniego. I najkrócej można powiedzieć: odpust zupełny polega na tym, że darowane są nam wszystkie kary. Gdybyśmy po odprawieniu tego odpustu zupełnego przeszli do wieczności, idziemy prosto do Nieba. Ale również ten odpust możemy ofiarować za naszych bliskich zmarłych. Dusze czyśćcowe czekają i są bardzo wdzięczne, jeżeli staną przed obliczem Bożego Miłosierdzia twarzą w twarz, wtedy oni będą się modlić w naszej intencji.

,,Dziwny jest ten świat”

Rozpoczynaliśmy te rekolekcje słowami Niemena: ,,Dziwny jest ten świat”. I rzeczywiście, dziwny jest w różnych wymiarach, ale przede wszystkim dziwny jest w relacji do drugiego człowieka. Właśnie przed kilku dniami zaczepiła mnie starsza kobieta i mówi: Proszę księdza, czuje się w życiu gorzej niż pies. Mam tyle cierpienia i wątpliwości i nie mam do kogo pójść, choć wracam do mieszkania gdzie są domownicy, to nawet tam daje się we znaki samotność i brak zrozumienia i często płaczę do poduszki tak, jakby ona umiała mnie zrozumieć i przytulić.

Moi drodzy, te słowa starszej kobiety wyrażają odwieczny problem. Każdy z nas chce kochać i być kochanym. Takie jest nasze serce. I wtedy, kiedy jest odrzucony przeżywa największe chyba cierpienie, a nawet tragedie. Właśnie dzisiaj chyba szczególnie to poszukiwanie człowieka jest aktualne. Szukam człowieka. Podobnie jak ten mędrzec w starożytności chodził z lampą w biały dzień. Wszyscy się dziwili, po co w biały dzień z zapaloną lampą? Krótko odpowiedział: ,,Szukam człowieka”. Czy nie szuka człowieka małe dziecko, kiedy nie ma rodziców, bo uważają, że im się coś należy i zostawiają je w Domu Dziecka, albo zostaje zabite w łonie matki. Czy ono kiedyś nie upomni się w innym świecie i zapyta: mamo, tato, czemuście mnie nie chcieli? Czemuście mnie zostawili? Moja siostra pracowała przez kilka lat w Domu Dziecka i na święta brała do domu te dzieci, których nikt nie zabrał. Widziałem naocznie, jak te dzieci żebrały o miłość, o przytulenie się, o zrozumienie. A potem z płaczem wyjeżdżały i chciały zostać, bo takie jest serce człowieka.

Właśnie przez rodzinę przychodzi miłość. W rodzinie następuje wzrastanie w człowieczeństwie. Tak samo młodzież. Bardzo często słyszę to powiedzenie: proszę księdza, mam mieszkanie, ale nie mam domu, bo nie mam z kim porozmawiać. Jakie to jest bolesne. Kiedyś była ankieta na temat ,,Moi rodzice”. Jeden z nauczycieli opowiadał, że stracił rodziców, nie pamiętał ich, mając tylko siostrę i opiekował się nią, ale doszła do niego wieść, że gdzieś rodzice żyją. Chciałem sprawić tę radość mojej siostrze, chciałem ich odnaleźć. Zaczął pracować coraz więcej, żeby zarobić na podróż i ich odnaleźć. Po wielu poszukiwaniach odnalazł matkę. Była zatrwożona jego obecnością i nie miała o czym rozmawiać. Odszedł. Następnie odnalazł ojca, to samo. Nawet nie miał czasu na rozmowę z synem. (...)

Moi drodzy, brak miłości szalenie boli. I wy, jako małżonkowie, dobrze wiecie, jak boli brak zrozumienia, brak miłości. Czasem słyszę z mojego balkonu jakieś dziwne odgłosy i krzyki. I tak sobie myślę, czy świat nie mógłby być piękny gdyby ludzie popatrzyli na siebie z większą miłością, z większym zrozumieniem, z większą sympatią, z wrażliwością. Ile serc radowałoby się tym, dla których zabrakło miejsca w domu. Czasem mówią rodzice: proszę księdza, wszystko dzieciom oddamy..., a oni zupełnie o nas nie pamiętają. Jeśli macie starszych rodziców, zadzwońcie, pojedźcie i powiedzcie im dobre słowo. Sami też będziemy starsi i będziemy żebrać o odrobinę zrozumienia, dzieci na to patrzą...

Chrystus, kiedy staniemy po drugiej stronie życia nie będzie pytał, jaki mieliśmy zawód, jaki dom, ale o jedno zapyta na pewno: byłem głodny, czy daliście mi jeść, byłem spragniony czy daliście mi pić, czy nie..., no właśnie. To jest egzamin miłości, jeden jedyny... Od tego będzie zależało życie wieczne czy potępienie. I to nie Chrystus nas potępi, my się sami potępiamy przez brak miłości. To niech nas motywuje do wypełniania Przykazania miłości: Będziesz miłować Pana Boga swego..., a bliźniego, jak siebie samego. Amen.